sobota, 17 października 2015

Rozdział 9 - Za różowo i KAC

Krótko, ale mam nadzieję, że ciekawie
___________________

 James znajdował się na różowej łące. Wszędzie było pełno różowych kwiatów w różowej trawie. Niebo, słońce nawet chmury były różowe. Okularnik patrzył z otwartymi ustami w różowe niebo. Myślał, że coś jest tu nie tak. I było. No bo czemu cały świat jest cholernie różowy?! Obrócił się na pięcie i zobaczył różowego (!) Syriusza. Ten spał sobie spokojnie na ziemi przytulając jego, oczywiście, że różowego (!). Chłopak patrzył na siebie jakby we własne odbicie, tylko, że różowe!
 - Co to jest? - zapytał Potter. Wydawało mu się, że nawet jego głos jest różowy.

 - Jamie? Jamesie Potterze, czemu przytulasz się ze Syriuszem Blackiem? Nigdy bym nie posądziła cię o to, że jesteś aż tak blisko z Łapą - chichotała Rose nad swoim bratem, cały czas go szturchając.
 - Ooooo... Jak słodko razem wyglądacie! Rose zrób im zdjęcie! - mówiła słodko Dorcas.
 Rozbłysł flesz aparatu i wyszło z niego zdjęcie.
 - Co do cholery?! - zerwał się James - byłem w różowym świecie i... Czy ja naprawdę przytulałem Syriusza? - zapytał Gryfon.
 - No tak. Poza tym różowy to bardzo męski kolor - zakpiła Lily.
 - Dzięki! Wielkie dzięki. Siostra, masz coś na kaca?
 - Masz. Wszyscy już pili poza tobą i Blackiem - podała mu buteleczkę z miksturą - Syriusz wstawaj, bo inaczej zdjęcie jak obściskujesz się z moim bratem trafi do każdej dziewczyny w Hogwarcie - zagroziła żartobliwie panna Potter.
 On także się poderwał z podłogi i rzucił w stronę dziewczyny spojrzenie pełne jadu. Ale jej to nie ruszało i także podała mu eliksir na kaca.
 - Która godzina? - zapytał Black.
 - Prawie pierwsza po południu, a co? - odpowiedział Ethan, który pisał wypracowanie na Eliksiry.
 - Głodny jestem - oznajmił Rogacz - idę coś zjeść.
 - Ja też - dołączył do niego Łapa.
 Huncwoci wygonili dziewczyny z sypialni, bo chcieli się ubrać. A one cały czas chichotały pod nosem.

  Obiad trwał w najlepsze. Większości Gryfonów nie było, ale to norma. W weekendy rzadko jedzą z innymi uczniami. Wszyscy rozmawiali, nawet część nauczycieli, którzy przyszli do Wielkiej Sali rozmawiało ze sobą.
 Tylko jedna Gryfonka siedziała smutna. Była to Mia. Tego ranka dostała list, że jej matka została posądzona o uprawianie czarnej magii, co było karane w najlepszym wypadku kilkoma latami w Azkabanie. A w najgorszym... Blondynka nie chciała nawet o tym myśleć. Dobrze wiedziała, że jej mama nie lubiła czarnej magii, mimo tego, że jej dziadek, a pradziadek Mii eksperymentował z nią. I skończył swoje życie w Azkabanie. Jednym słowem jej rodzina była nienormalna! Panna Scott szczególnie martwiła się o pięcioletnią Laurę, która była przywiązana bardzo do matki. Pogrzebała trochę w ziemniakach i sosie, ale nie miała apetytu. Wstała od stołu i wyszła z Wielkiej Sali.

 Tym czasem w Dolinie Godryka Dominique uczyła się zaklęć z panią Potter. Zostało jeszcze parę minut do końca lekcji, więc Dorea podziękowała dziewczynie i wysłała ją do domu. Dziewczyna szła pewnym i spokojnym krokiem w stronę rezydencji, w której mieszkała. Kiedy tam weszła w oczy rzuciły jej się walizy.
 - Witaj, siostro - uśmiechnął się szeroko Louis, jej starszy brat.
 - Nie wiedziałam, że przyjedziesz.
 - Nie martw się znikam zaraz po świętach. Czeka na mnie jeszcze sporo świata i nie mam zamiaru marnować życia w domu, wśród skrzatów domowych i jedwabnej pościeli.
 - Wolisz niewygodę? Tak mam to rozumieć? - zakpiła.
 - Myśl sobie co chcesz. Teraz mam zamiar się wyspać. Rodzice wrócą późnym wieczorem. Mają jakąś sprawę o uprawianie czarnej magii. Pamiętasz rodzinę Scott? Nasi rodzice gryzą się z nimi od czasu wymiany między Hogwartem a Beauxbatons.
 - Spadaj - warknęła czarnowłosa.
 ______________
Postanowiłam, że Dominique będzie mieć brata. Jego wątek zostanie rozwinięty w którymś tam rozdziale.
WSZYSTKIE POMYSŁY W KAŻDYM ROZDZIALE SĄ SPONTANICZNE I NIEPRZEMYŚLANE. NIGDY NIE WIEM CO BĘDZIE W NASTĘPNYM ROZDZIALE, WIĘC MOŻE BYĆ DZIWNIE

sobota, 10 października 2015

Rozdział 8 - Butelka i pocałunki

 Wiem, że krótko, ale jest to spowodowane brakiem WASZYCH KOMENTARZY! Proszę Was o większą aktywność.
_____________
James czatował pod obrazem Grubej Damy. Niecierpliwił się trochę, bo Krukoni nie przychodzili.
 "-James? I jak sytuacja?" - zapytał Syriusz z dwukierunkowego lusterka.
 - Nie ma ich jeszcze - westchnął Potter do lusterka - czekaj! Słyszę kroki. Może to oni. Do zobaczenia - schował lusterko szybko do torby i znowu czekał.
 - Cześć James! Miło, że nas zaprosiłeś! - powiedział uradowany Tim.
 - Zamknij się Wright, jeśli nie chcesz wrócić do swojego dormitorium.
 - Sorry bardzo, ale każdy w tej szkole chce poznać twoją siostrę. Dobra oprócz większości Ślizgonów...
 - Zamknij się! Chodźmy już, bo inaczej urwę mu łeb.
 Krukoni poszli za Gryfonem. Przecisnęli się dziurą za portretem Grubej Damy. Weszli najpierw do Pokoju Wspólnego, a następnie do dormitorium Huncwotów.
 Na ten wieczór sypialnia była posprzątana, ale kufer Łapy stał standardowo na środku, bo Syriuszek nie zgodził się na jego przesunięcie.
 Gryfoni siedzieli na podłodze i rozmawiali ze sobą. Syriusz opowiadał kawały, a dziewczyny się śmiały. Remus i Ethan czytali jakieś książki, a Rose co chwila im przeszkadzała, odchylając lub próbując zamknąć im książki.
 - Ludziska, jesteśmy w komplecie, więc możemy zaczynać.
 Usiedli w kręgu na podłodze. James tak usadził Rose, że ta siedziała obok Lily i Mii.
 - Kto zaczyna? - zapytał Ethan.
 - Dziewczęta mają pierwszeństwo - Tim złapał butelkę z fałszoskopem i podał ją pannie Potter.
 Rogacz rzucił mu nienawistne spojrzenie.
 Brunetka zakręciła. Wypadło na Jamesa.
 - Nie uśmiechaj się tak - zażartował Potter.
 - Prawda czy wyzwanie? - zapytała przymilnie.
 - Wyzwanie!
 - Umyj sobie twarz pastą do zębów!
 Wszystkich zamurowało. To zadanie było dość dziwne. Ale okularnik wstał i wszedł do łazienki. Kiedy wrócił do reszty w dłoni trzymał tubę z pastą. Zawahał się przez chwilę, ale zaczął wykonywać zadanie. Jego siostra wyciągnęła aparat i cyknęła mu fotkę.
 - Ej! - oburzył się zmywając pastę z twarzy.
 - Dla potomnych - zakpiła z niego i schowała urządzenie - kręć.
 Zakręcił. Wypadło na Mię. Ta wybrała prawdę.
 - Podoba ci się Remus?
 - Em.... Sama nie wiem - i to była szczera odpowiedź, ponieważ Mia nie potrafiła określić swoich uczuć.
 Minęło kilka rund. I została wypita część zapasów piwa kremowego i Ognistej Whiskey Huncwotów.
 James, Syriusz i Peter byli upici i pozasypiali na podłodze. Oliver, Victoria i reszta Krukonów poszli do siebie, ale Tim chciał zostać, więc został. Mia i Dor także zwiały do siebie.
 Na polu butelkowej bitwy pozostali: Tim, Ethan, Remus, Lily i Rosalie.
 Tym razem zakręcił Tim. Oczywiście tak jak się spodziewał wypadło na Rosie.
 - Prawda czy wyzwanie? - zapytał bełkotliwie.
 - Wyzwanie - odpowiedziała.
 - Zatańcz przy filarze łóżka.
 - Opętało cię!
 - To pocałuj mnie - zachichotał.
 No cóż... Za nie wykonanie zadania było trzeba pocałować.
 Ciemnooka się pochyliła i pocałowała go. Nie tak specjalnie jak swojego byłego, tylko normalnie.
 Minęła trzecia nad ranem. Tim wyszedł z dormitorium Gryfonów i poszedł do siebie, Lily również.
 Teraz Rose była kompletnie pijana, ale Ethan jeszcze nie aż tak bardzo. Dalej grali we dwójkę. Meadowes nie chciał odpowiedzieć jej na pytanie kto mu się podoba, więc musiał ją pocałować.
 Tak na marginesie był to pierwszy pocałunek książkoholika. Za pierwszym razem wyszło mu całkiem nieźle.
 Rose pochwaliła go, a po kilku minutach padła na łóżko brata, który wolał po pijaku leżeć na podłodze i przytulać Syriuszka.
 Ethan postanowił także się położyć i wyspać, bo alkohol robił już swoje.