- Ej! Dziewczyny za godzinę uczta. Powinnyśmy się ubrać! - rozpaczała Dorcas.
- To tylko uczta. I tak musimy być ubrane w mundurek szkolny - odpowiedziała ze spokojem Rosalie Potter.
- A makijaż? - odparowała Dor.
- Nie przesadzaj. Dziewczyny w naszym wieku powinny mieć lekki make-up, a nie tapetę.
- A to niby dlaczego? - dopytywała się Meadowes.
- Bo wygląda się wtedy jak stara maleńka. I to wcale nie jest ładne.
- Jak sobie chcesz - wzruszyła ramionami brunetka i weszła do łazienki.
A u Huncwotów całkowity luz. Chłopcy byli gotowi już od dawna, więc pozostało im tylko zejść do Wielkiej Sali.
Wielka Sala była udekorowana w latające świece i dynie. Nawet lewitowały jesienne liście. Było po prostu bajecznie. Również duchom się podobało.
Dumbledore wygłosił piękne, krótkie przemówienie i uczniowie mogli jeść. Na ten wieczór stoły były zastawione przeróżnymi potrawami i słodkościami. Wszelakie wyroby cukiernicze typu fasolki wszystkich smaków czy czekoladowe żaby. Po półtorej godzinie uczniowie zaczęli przysiadać się do innych stołów, ale jako, że Krukoni przegrali z Gryfonami w ostatnim meczu, to ci pierwsi nie przysiadli się do tych drugich i na odwrót. Jedynie Tim był zawiedziony tą sytuacją, ponieważ chciał pogawędzić z siostrą Pottera. No cóż.... trzeba być solidarnym wobec przyjaciół.
Jedną z osób mniej zainteresowanych jedzeniem był Ethan Meadowes. Co jakiś czas Peter zachęcał go by zjadł. Książkoholik zgodził się zjeść tylko 30% proponowanych potraw. Dorcas żartowała z brata, że kiedyś zostanie modelką i dlatego stara się nie jeść za dużo. A ten odpowiadał cytatami z jej pamiętnika, więc Dor się zamknęła.
Rodzeństwo Potter żywo dyskutowało o Dominique, którą Rose poznała, a James nie. Wyszło na jaw, że brązowooka przeniosła się do Hogwartu z jej powodu.
- Uwierz Jamie, że ona była po prostu wredną i zdzirowatą suką. I jeszcze z Francji! No wiesz taka arystokratyczna, nie znosi charłaków i mugolaków. A wiesz, że Heidi ma psa? Taki słodki, malutki i biały mieszaniec. I bardzo grzeczny. Mama obiecała, że też kupi mi pieska - trajkotała Rose - tak poza tym Heidi cię pozdrawia.
- Och ta Heidi! Mam nadzieję, że dalej jest wielką entuzjastką wszystkiego.
- Nawet nie masz pojęcia jak bardzo!
- O kim wy gadacie? - zagadnęła Dor.
- O Heidi Anders. Jest charłaczką, ale to bardzo miłą i przyjazną. Jeśli kiedyś nas odwiedzisz, to ją poznasz - odpowiedziała Rosie.
- Z przyjemnością - uśmiechnęła się ciepło Meadowes.
Mia siedziała i przysłuchiwała się rozmowie przyjaciół. Było jej smutno. Jej mama została osadzona w Azkabanie, tata z trudem godzi pracę z wychowaniem drugiej córki. Blondynka boi się powiedzieć swoim przyjaciółkom o sytuacji w jej rodzinnym domu. Myślała (a jest to błędne rozumowanie), że dziewczyny ją odrzucą i przestaną ją lubić. Nikt nie zauważył jej przygnębienia poza Rose i Remusem, którzy rozmawiali o tym poprzedniego dnia. Musieli z niej wyciągnąć co się dzieje z nią i jej pomóc. Bądź co bądź, ale Mia jest ich przyjaciółką i nie zostawią jej w potrzebie. Ale nie dziś. Może jutro, kiedy nie będzie tego zamieszania ze Świętem Duchów.
- Wybaczcie mi, że muszę przerwać to wspaniałe obżarstwo, ale trzeba iść spać, żeby rano wstać - oznajmił Dumbledore, tym samym kończąc ucztę.
Uczniowie z głośnym jękiem zakończyli posiłek i wstali od stołów. Prefekci domów z pomocą opiekunów wyprowadzali trzy pierwsze roczniki (starsi byli bardziej obeznani w skrótach do Pokojów Wspólnych).
Gdy tylko wszyscy znaleźli się w łóżkach, ktoś (zawsze ten najlepszy w opowiadaniu ;) ) rozpoczynał historię o duchach. W dormitorium Huncwotów byli to James z Syriuszem. Jak każdego roku zaprosili do siebie dziewczyny.
Lily i Dor zajęły łóżko Petera, który wgramolił się do Luńka, Mia zajęła posłanie Jamesa, a Rose nie chcąc zabierać chłopakom łóżek położyła się obok zaskoczonego Ethana. Potter spojrzała na niego zdziwiona i wzruszyła ramionami.
Łapa i Rogacz zaczęli opowiadać.
Jak zawsze na początku nic strasznego, leciutkie wprowadzenie do historyjki. Potem dopiero zaczęli się wkręcać. Wszyscy już po niespełna połowie opowiadanie się trzęśli ze strachu. Dor przytuliła Lily, a Mia schowała głowę pod kołdrę i co chwilę ją pokazywała. Peter schował się za Remusem, który się strasznie spiął, a Ethan starał się nie pokazywać strachu, ale coś mu to nie szło. Za to Rose chichotała na początku, następnie spoważniała i jeszcze potem bała się na całego.
Dwójka Huncwotów straszenie swoich przyjaciół zakończyło głośnym "BU!". Każdy zaczął krzyczeć z przerażenia, a James i Black tarzali się ze śmiechu na podłodze.
- Nienawidzę was!!! - wydarła się na nich Rosalie - wszystkim pokażę zdjęcie ja się tulicie! - dziewczyna nadal się trzęsła ze strachu.
- To jak śpimy? - zapytała Dorcas, która ani śniła wracać do dormitorium.
- Tak jak siedzimy teraz, ale... - James spojrzał w stronę siostry.
- Ale ja nie będę spała z TOBĄ ani z kimkolwiek. Mia się rozpycha, więc z nią też nie, więc Ethan przynieś deskę z półki i będzie git.
Chłopak zrobił tak jak kazała. Dodatkowo brunetka zabrała kołdrę Syriuszka i chłopcy musieli się przykryć kocem.
Deska wylądowała na środku łóżka Meadowsa. Rosie położyła się po jednej stronie, a Ethan po drugiej. Brunetka przykryła się kołdrą Łapy i zasnęła.
___________________________________
Jak widzicie, blog zyskał nowy wygląd dzięki graphicpoison.blogspot.com. Mam nadzieję, że opowiadanie przypadło Wam do gustu.
Wszelakie opinie o rozdziale i wyglądzie zostawcie w komentarzu, bo jak ktoś mądry powiedział KOMENTOWANIE NIE BOLI
Pozdrawiam serdecznie