- Śnieg? - zapytał uradowany Potter - wstawać! Bitwa na śnieżki.
- Taaaak! - krzyknął Syriusz złażąc z łóżka. Chciał pójść do łazienki, ale ubiegł go Ethan - Meadowes!
- Zamknij się Black! - warknęła Rose.
- Coś ty taka cięta?
- Cięta? Ja cięta? Zaraz pokażę ci ciętą mnie - i rzuciła w niego poduszką.
- Bitwa na poduchy! - zawołał James i walną Remusa, a ten mu oddał.
Kiedy Ethan wyszedł z łazienki zastał cały pokój w pierzu. Wyciągnął różdżkę i sprzątnął pióra.
- Zajmuję toaletę - powiedział Łapa i wbiegł do pomieszczenia.
Na błoniach większość uczniów bawiła się śniegiem. Rzucali w siebie śnieżkami, lepili bałwany lub tworzyli fortece, które Huncwoci rozwalali przy pierwszym natarciu. Nie obeszło się bez wrzucania śniegu do biustu dziewczynom, które po tym latały za winowajcami i obkładały ich śnieżkami. Nawet Ethan pokusił się i wrzucił swojej dziewczynie śnieg za koszulkę.
- Meadowes! Zabiję cię! Przyrzekam - i zaczęła go gonić jak opętana.
- Dorcas, twój brat zginie straszliwą śmiercią - zaśmiał się Rogacz.
- Jak dla mnie to może być martwy.
- A co mi tam - krzyknął Black wrzucając śnieg o koszulki.
- Black! Już nie żyjesz - wydarła się przeraźliwie i rzuciła w niego śnieżką.
- Ratunku! - zaczął biec jak najdalej od rozwścieczonej brunetki.
- Ja chyba też się pokuszę - James spojrzał w stronę Lily. Wziął trochę śniegu i podszedł do rudowłosej od tyłu.
- Jesteś martwy, Potter! - rzuciła się na niego i wtarła śnieg w jego twarz.
- Okay, Liluś. Jak sobie życzysz - śmiał się.
- Czy ty się śmiejesz ze mnie?
- Nie. Z samego siebie.
- To przestań - zeszła z niego i otrzepała się ze śniegu.
- Gdzie idziesz? - zapytał.
- Do środka. Przebrać się i ogrzać. Nie chcę być chora, zważywszy, że został tylko tydzień nauki.
- Jestem cała mokra, Ethan! I to przez ciebie! - śmiała się panna Potter.
- Nie ty jedyna - jęknęła Dorcas otrzepując się ze śniegu przed wejściem do zamku.
- Drogie panie. Nie ma co przesadzać. Z chęcią pomogę wam się rozgrzać - wyszczerzył się Syriusz.
I wtedy zaliczył kopa w krocze od Rose. Przewróciła go na ziemie i przytrzymała go za szyję.
- Coś mówiłeś? - zapytała słodko.
- Nie - sapnął.
- To dobrze - wypuściła go z uścisku.
- Skąd masz tyle siły? - zapytał z podziwem Meadowes.
- Ćwiczę, biegam. Po prostu trenuję.
- Chodźmy, bo się przeziębimy - ponaglił ich Potter.
- Tak jest przywódco! - zasalutowali mu.
Wieczorem po kolacji już nikt nie wychodził z Pokojów Wspólnych. Wszyscy siedzieli i popijali gorącą czekoladę, którą sobie wyczarowali. Ale tylko elita Gryfonów, czyli Huncowci i ich przyjaciółki siedzieli na sofie i fotelach najbliżej kominka.
Remus grał w szachy z Lily. Dorcas rozmawiała cicho z Mią. James, Syriusz i Peter omawiali plany dowcipu na ostatni dzień nauki przed świętami. A Rose przykryta kocem czytała razem z Ethanem bardzo fascynującą książkę historyczną.
- Co robicie w sylwestra? - zapytał James.
- My z Ethanem wyjeżdżamy do USA do babci. Niestety - mruknęła Dor.
- Ja standardowo jadę do ciebie Rogaś - oznajmił Black.
- Ekhem, chłopaki ja też nie mogę - szepnął Lunatyk.
- Ja też nie - powiedziała Mia.
- Szkoda. Wychodzi na to, że sylwester spędzimy tylko z jednym fajnym kolesiem, Rose.
- Najwyraźniej - powtórzyła głucho.
- Jestem cała mokra, Ethan! I to przez ciebie! - śmiała się panna Potter.
- Nie ty jedyna - jęknęła Dorcas otrzepując się ze śniegu przed wejściem do zamku.
- Drogie panie. Nie ma co przesadzać. Z chęcią pomogę wam się rozgrzać - wyszczerzył się Syriusz.
I wtedy zaliczył kopa w krocze od Rose. Przewróciła go na ziemie i przytrzymała go za szyję.
- Coś mówiłeś? - zapytała słodko.
- Nie - sapnął.
- To dobrze - wypuściła go z uścisku.
- Skąd masz tyle siły? - zapytał z podziwem Meadowes.
- Ćwiczę, biegam. Po prostu trenuję.
- Chodźmy, bo się przeziębimy - ponaglił ich Potter.
- Tak jest przywódco! - zasalutowali mu.
Wieczorem po kolacji już nikt nie wychodził z Pokojów Wspólnych. Wszyscy siedzieli i popijali gorącą czekoladę, którą sobie wyczarowali. Ale tylko elita Gryfonów, czyli Huncowci i ich przyjaciółki siedzieli na sofie i fotelach najbliżej kominka.
Remus grał w szachy z Lily. Dorcas rozmawiała cicho z Mią. James, Syriusz i Peter omawiali plany dowcipu na ostatni dzień nauki przed świętami. A Rose przykryta kocem czytała razem z Ethanem bardzo fascynującą książkę historyczną.
- Co robicie w sylwestra? - zapytał James.
- My z Ethanem wyjeżdżamy do USA do babci. Niestety - mruknęła Dor.
- Ja standardowo jadę do ciebie Rogaś - oznajmił Black.
- Ekhem, chłopaki ja też nie mogę - szepnął Lunatyk.
- Ja też nie - powiedziała Mia.
- Szkoda. Wychodzi na to, że sylwester spędzimy tylko z jednym fajnym kolesiem, Rose.
- Najwyraźniej - powtórzyła głucho.





___________________________
Oto proszę! Noworoczna notka na dobry początek roku!
Proszę komentujcie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Voldemorta nie ma, więc komentuj ;)